PICTORIBUS-ATQUE-POETIS
QUODLIBET-AUDENDI-SEMPER
FUIT-AEQUA-POTESTAS

QUINTUS HORATIUS FLACCUS

DIALOGUE-----DIARY-----E-PRUS-----ESSAY-----PHILOSOPHE-----POEMS2-----XOX

YOU TRANSLATE

29 maja 2007

Łamanie się chlebem

nie ma zbawienia we wsi
to jedenaście kilometrów za Czarnolasem
wysoko nad rzeką milczą ptaki
jestem u piekarza
postać suche dłonie brak bruzd
za plecami Demetra
nie umie on wyrobić zdania skupieni
nad zapachem pieca czekamy
pierwszą kromkę zatrzymam jeszcze nie
najpierw uwolnimy psa z łańcuchów
potem zagnamy krowę do obory
co tu więcej chronić przed złym okiem
jakiego Krzysztofa jaką Kerę...
nocą już w Zwoleniu koń wbiega na łąkę
dotyka chrapami gwiazd dalej ciągnie wóz

27 maja 2007

Nota o niepamiętanych

opowiem o ludziach
o których historia milczy
właśnie do nich należą kręgi
przyszli odeszli
oni przez chwilę tylko słyszą
w oddechu westchnienie i żal
np. ta umarła zdążyła uciec
przed sekcją do wnętrza świata
pod drżący listek
np. ten bez nogi były emeryt
zostawił protezę kurz poddasze
zaraz potem zburzono tę kamienicę
lub dziewczynka o modrych oczach
to marzenie by kupić całą torebkę
cukierków
lub biegnący chłopiec brudne ręce
od zbierania złomu sen o piłce
o zwycięstwie na polach

gdzie są cienie jaru co wypełni
pustkę po galaktykach
dlaczego

24 maja 2007

Cabinet Dr. Caligari

ze wszech miar pozdrawiam starych przyjaciół
szczególnie sekundanta mojego kraju
ba nawet przewodnika, bo wkłada tyle wysiłku
w prostowanie linijki lub w składanie trójkąta
tak więc w pomieszczeniach, w których płynie
nasz los dzięki niemu udaje się ulokować
piąty element, jeszcze nie szósty w istocie
gdy przyjdzie właściwy moment jego wybrańcy
zainscenizują okoliczności sprowokowane
lecz po co przesadzać, zasadniczo projekt
został wykonany, a sekundant naszego kraju
nawet nie zdjął białej rękawiczki, nie odchylił
poły długiego płaszcza, nie wyszedł poza krąg
złotej sadzawki
czy wobec tego wypada się dziwić

kwitną ogrody, bo rośnie zadowolenie, ludzie
rozpędzają się perłową limuzyną...

2 maja 2007

Alienus

uciekać mogę codziennie, by z dystansu patrzeć
na egzystencję ludzi mijanych, na wydarzenia
których nie znam przyczyny, stąd zakrzywiony
promień spectrum, czy też rozrzucone fragmenty
lustra, nie ma nawet czasu, by połączyć dwa
odłamki tego spojrzenia, a co dopiero wobec hipotezy
alternatywnych przestrzeni, ich umocowania, tak
jakby tuż za rogiem, co więc wypada czynić
lub ten nadmiar paradoksu gęstniejącej materii
nieprzejawionej materii... jaka w tym ulotność
płynność, ruch skrzydeł naszego życia, chce się
powiedzieć, wymuszona gracja to nasze bycie pośród
zaślubin Harmonii i dalej

uciekać mogę codziennie...